MŁODZI W EUROPIE

Wspomnienia, uczestnicy, zdjęcia

Schierke 2009


Wspomnienia Karoliny

Niedziela | 05.07.2009

Dziś nadszedł ten dzień, kiedy po długim okresie oczekiwania wreszcie mogliśmy zabrać nasze bagaże, pożegnać rodziców i razem w świetnych humorach wyruszyć w podróż. Tym razem to do nas uśmiechnęło się szczęście i to właśnie my możemy wziąć udział w 7 Międzynarodowym Obozie Młodzieży w Niemczech. Jesteśmy bardzo ciekawi tego co na nas czeka, jakich poznamy ludzi i jakie przygody przeżyjemy, jednak pomimo obaw związanych z posługiwaniem się językiem obcym oraz nastawieniem innych ludzi, jesteśmy pełni zapału i gotowi do podejmowania wyzwań, przełamywania wszystkich barier, uprzedzeń i stereotypów. W tym roku spotkaliśmy się z młodzieżą z sześciu innych krajów: Czech, Słowacji, Litwy, Węgier, Łotwy a nad całym przebiegiem wydarzeń czuwa niemiecka grupa gospodarzy. Razem z nimi jesteśmy zakwaterowani w świetnie przystosowanym do naszych potrzeb ośrodku w malowniczej miejscowości Schierke, która położona jest w samym sercu gór Harz. Wspólnie będziemy realizować przygotowany program, który w tym roku odbywa się pod hasłem „Nasza Europa – przyjdź i dołącz do nas!”. Po dotarciu na miejsce zostaliśmy miło przywitani przez niemiecką grupę młodzieży, następnie udaliśmy się na kolację i wieczór zapoznawczy z pozostałymi uczestnikami obozu. Pomimo tego, że wszyscy byli zmęczeni po długiej podróży, nie dali tego po sobie poznać i wspólnie świetnie się bawili podczas gier integracyjnych, które przygotowali dla nas organizatorzy obozu.

Poniedziałek | 06.07.2009

Pierwszy prawdziwy dzień obozu. Od razu po przebudzeniu w naszych głowach pojawiła się myśl co się dzisiaj wydarzy, co się stanie i czego będziemy świadkami. Po śniadaniu ponownie wzięliśmy udział w grach integracyjnych, które pomogły nam nie tylko poznać i zapamiętać nasze imiona, ale także przełamać pierwsze lody związane z barierą językową. Zostaliśmy także zapoznani z zasadami jakie panują w ośrodku oraz z programem, który będziemy realizować przez najbliższe dwa tygodnie. A będą to zapewne niezwykłe dni, które na długo zostaną w naszej pamięci. Razem z pozostałymi uczestnikami obozu będziemy brać udział w wycieczkach krajoznawczych, grach sportowych, wieczorach narodowych, podczas których będziemy mieli możliwość poznać kraje naszych obozowych partnerów „od kuchni”. Już niedługo zamienimy się w grono ministrów, na których czeka nie lada wyzwanie, bowiem dyskusja na temat polityki energetycznej w państwach UE. Jednak obóz ten to także czas, kiedy każdy z nas może zrobić coś pożytecznego. Każdy z nas przynależy do jednej z sześciu międzynarodowych grup tematycznych w których codziennie będzie musiał wykonać powierzone mu zadania. Angelika i Karol będą wcielać się w inne osoby i przybierać różne twarze bowiem wybrali grupę teatralną. Magda postanowiła zrobić coś pożytecznego dla ośrodka w którym mieszkamy i z pomocą pozostałych będzie odnawiać teren najbliższej okolicy. Zadaniem Karoliny będzie pisanie codziennych reportaży i sprawozdań dotyczących życia obozu i jego uczestników. Także Hubert znalazł coś dla siebie. W swojej grupie czuje się prawdopodobnie jak ryba w wodzie, ponieważ zapalonemu fotografowi nie potrzeba nic więcej niż aparatu i okazji do robienia zdjęć – a tego mu tutaj nie zabraknie! Daniel i Grzegorz wspólnie pomagają przy wykonywaniu ławek, z których później będą mogli korzystać turyści – na pewno będą im bardzo wdzięczni! Paweł i Jacek razem pracują na rzecz Parku Narodowego. Muszą użyć nie tylko pracy swojego mózgu, ale także i mięśni – ale w końcu czego nie robi się dla piękna przyrody! Po obiedzie wzięliśmy udział w grze terenowej, której celem było poznanie najbliższej okolicy. Każda z międzynarodowych grup otrzymała kartkę ze wskazówkami oraz pytaniami w różnych językach, na które musieliśmy znaleźć odpowiedź. Było to naprawdę świetnie doświadczenie! Kolejna szansa do przełamania w sobie strachu przed używaniem obcego języka a także bardzo dobra okazja do nawiązania bliższych znajomości. Po grze terenowej wzięliśmy udział w przygotowaniach do uroczystego otwarcia obozu, na które zostali zaproszeni ważni goście. Naszym zadaniem było ułożenie napisu z kostek domina, którego obalenie symbolizowało otwarcie obozu. Oczywiście mówimy o tym finałowym obaleniu, ponieważ niestety zdarzyło się kilka wypadków i … musieliśmy zaczynać od nowa :) Pomimo to była to świetna zabawa podczas której uśmiech nie schodził nam z twarzy. Wieczorem zostaliśmy oficjalnie przywitani przez organizatorów oraz zaproszonych gości podczas uroczystej gali. Każdy z krajów miał kilka minut na scenie, które mógł wykorzystać dla autoprezentacji. Po części oficjalnej przyszedł czas na kolację. Ta różniła się od tej, którą jedliśmy wczoraj – i to bardzo :) Był to prawdziwy bankiet z ogromną ilością różnych potraw. Następnie był czas na wspólną zabawę podczas dyskoteki.

Wtorek | 07.07.2009

Obudziliśmy się już pewniejsi siebie, bogatsi o nowe doświadczenia z poprzedniego dnia ale równie ciekawi i rządni nowych przygód. Ranek rozpoczęliśmy od śniadania a następnie przystąpiliśmy do odtańczenia naszego obozowego tańca, który będzie naszym porannym rytuałem przez najbliższe dwa tygodnie. Następną częścią programu była praca w grupach. Tym razem czekały na nas już prawdziwe zadania. Powstały pierwsze raporty z poprzednich dni, pierwsze profesjonalne zdjęcia, ławki, teren Parku Narodowego z każdą minutą wyglądał coraz lepiej dzięki pracy uczestników naszego obozu a teren wokół ośrodka przygotowuje się na przyjęcie nowych atrakcji, które są tworzone przez „Grupę ogrodową”. Pomimo, że praca w międzynarodowych grupach wymaga od nas wysiłku nie tylko fizycznego ale także i intelektualnego, dostarcza nam nie mało stresu jest to dobra zabawa dla każdego z nas i jesteśmy szczęśliwi, że możemy w tym brać udział. Lekko głodni udaliśmy się na stołówkę, na której czekał już na nas przygotowany, pyszny obiad. Kolejną atrakcją czekającą na nas tego dnia było pierwsze posiedzenie Europarlamentu. Nasze obrady poprzedził film koedukacyjny, który pokazał jak w prosty sposób możemy zaoszczędzić nie tylko energię ale także nasze pieniądze a jednocześnie pomóc naszej planecie przed efektem cieplarnianym. Następnie rozpoczęła się prelekcją przeprowadzoną przez wykładowcę z wyższej szkoły Harz w Wernigerode. Prezentacja pani ….. dotyczyła polityki energetycznej. Dzięki wygłoszonemu referatowi mogliśmy się dowiedzieć co zagraża naszej planecie w nadchodzących latach, co jest tego przyczyną i jakie mogą być tego skutki. Nikt nie chce zatopienia Malediwów, zniknięcia z powierzchni Ziemi niektórych gatunków zwierząt czy roślin, dlatego każdy z nas wziął sobie przesłanie prezentacji do serca i dlatego bardzo poważnie podeszliśmy do gry, która właśnie dotyczyła polityki energetycznej i tego co możemy zrobić, żeby zniwelować szkodliwe dla naszej planety skutki. Każdy uczestnik obozu, już w domu zebrał niezbędne informacje dotyczące polityki energetycznej przydzielonego mu kraju. Polska grupa stanowi silny trzon reprezentantów takich krajów jak: Austria, Włochy, Słowenia i Estonia. Podczas pierwszego spotkania każdy z krajów otrzymał dwanaście tez z którymi musiał się zapoznać. Kolejnym zadaniem było wybranie z pośród nich sześciu, które naszym zdaniem są najlepsze i odgrywają najważniejszą rolę dla reprezentowanego przez nas państwa oraz trzech, które w ogóle nie mogą wejść w życie. Do każdej z tez musieliśmy opracować także odpowiednie argumenty, których zadaniem było poparcie lub całkowite obalenie danego twierdzenia. Gra ta opiera się na bardzo trudnych zasad, nie tylko dotyczy trudnego tematu ale również nie możemy się kierować własnym sumieniem czy odczuciami ale musimy brać odpowiedzialność za cały kraj, którego ministrami jesteśmy. Po burzy mózgów, która towarzyszyła nam podczas obrad przyszedł czas na pełen relaks. Razem z pozostałymi uczestnikami obozu wzięliśmy udział w zajęciach sportowych a następnie udaliśmy się na niemiecki wieczór narodowy i zobaczyli jak wygląda wieczór w typowej niemieckiej rodzinie. Nasi koledzy zza zachodniej granicy zaprezentowali nam miasta z których pochodzą, najważniejsze zabytki Niemiec a także mieliśmy okazję skosztowania ich narodowej kuchni. Wyczerpani udaliśmy się do naszych pokoi w których od razu zasnęliśmy.

Środa | 08.07.2009

Dzisiaj musieliśmy wstać nieco wcześniej niż wczoraj. Odkąd przyjechaliśmy do Schierke, każdy z nas docenia o wiele bardziej każdą minutę snu, niż robi to w domu :) Lekko zaspani udaliśmy się na śniadanie, a następnie rozpoczęliśmy przygotowania do czekającej nas tego dnia wycieczki do Wernigerode. Punktualnie o godzinie 9 wyruszyliśmy w godzinną podróż do pobliskiego miasteczka. Nasza wyprawa rozpoczęła się od walki z wiatrakami, bowiem pierwszą rzeczą nad którą się zatrzymaliśmy był park wiatraków. Przewodnik przekazał nam dużo ciekawych informacji, dzięki którym teraz wiemy, że energia pozyskiwana z wiatru jest nie tylko opłacalna, ale także ekologiczna i bezpieczna dla otoczenia. Pomimo tego, że ogrom 32 wiatraków (wysokość - 114 metrów, długość skrzydła - 30 metrów) i świst wiatru jaki im towarzyszył budził w nas lekkie uczucie przerażenia, nie byliśmy zniechęceni i z uśmiechem na twarzy robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Mieliśmy także niepowtarzalną okazję zwiedzić wiatrak od środka. Po paru minutach byliśmy już w innej części miasta gdzie mogliśmy zobaczyć jak produkuje się biogaz. Zapach, który tam poczuliśmy sprawił, że nie byliśmy aż tak bardzo zachwyceni jak w przypadku wiatraków, ale mimo to poszerzyliśmy swoją wiedzą. Następnie mieliśmy okazję zwiedzić przepiękny zamek w Wernigerode. Najwięcej emocji wzbudziła kaplica zamkowa oraz sala balowa, która największe zainteresowanie wzbudziła u Magdy i Karoliny, w końcu każda panna młoda chciałaby się poczuć jak prawdziwa królewna, a gdzie się lepiej będzie tak czuć jak nie na najprawdziwszym zamku? Następnie zwiedziliśmy typowe dla Wernigerode atrakcje turystyczne. Nie obyło się bez zdjęć przy najmniejszym i krzywym domu oraz przy pomnikach, które stanowią jeden z punktów architektury miasta. Na sam koniec wycieczki mieliśmy okazję podróżować kolejką, która także stanowi jedną z atrakcji turystycznych w górach Harzu. Później już tylko kolacja, czas wolny który spędziliśmy aktynie uczestnicząc w zajęciach sportowych i czas na próbę przed wieczorem narodowym, który czeka nas już następnego dnia!

Czwartek | 09.07.2009

Ranek jak zawsze rozpoczęliśmy od śniadania. Po posiłku mogliśmy poczuć jak uczestnicy programu „You can Dance!”, bowiem razem z pozostałymi uczestnikami obozu zatańczyliśmy nasz taniec. Kroki wcale nie są łatwe, ale w końcu nie ma takich rzeczy, z którymi nie moglibyśmy sobie poradzić. Każdemu ruchowi towarzyszy śmiech, ale w końcu wszystko to ma być jedną wielką zabawą, której zadaniem jest zbliżyć nas do siebie. Następnie każdy z nas udał się do swojej grupy i przystąpił do wykonywania przydzielonych mu zadań. Oprócz tego musieliśmy przygotować różnego rodzaju rzeczy, które następnie wykorzystamy podczas naszego wieczoru narodowego, bo przecież to już dziś wieczorem! Dzisiaj powstała także długo oczekiwana przez uczestników, którzy są na obozie po raz kolejny, międzynarodowa poczta obozowa. Możliwość wysyłania do siebie wiadomości wzbudziły także sympatię u osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z Schierke. Z utęsknieniem czekaliśmy na obiad. Wreszcie nadszedł ten czas, kiedy brzdęk talerzy i sztućców rozległ się po stołówce i każdy z nas mógł cieszyć się smakiem wcześniej wybranej przez siebie potrawy. Po obiedzie mieliśmy chwilkę czasu wolnego, który oczywiście spożytkowaliśmy na przygotowaniu się do wieczoru narodowego. Przecież nie chcemy się źle zaprezentować, lecz pokazać z jak najlepszej strony. Później każdy z nas z uśmiechem na twarzy udał się w kierunku hali sportowej. Dlaczego z uśmiechem? Myślę, że taką minę wywołuje już sama nazwa formy aktywności, która tam na nas czekała – Śmieszna Olimpiada. Po godzinie 14 zostaliśmy podzieleni na 9 międzynarodowych grup. Każda z nich musiała przejść przez drogę 9 stacji, które były bardzo różne – ale łączyła je jedna rzecz – wszystkie były śmieszne. Oczywiście nie były to zawody i nikt nie brał udziału aby wygrać, wszyscy się wspólnie razem bawiliśmy i spędziliśmy ze sobą miło czas. Po wysiłku fizycznym musieliśmy naładować nasze baterie, a co nam w tym lepiej pomoże jak nie filiżanka dobrej kawy albo kakao a do tego jeszcze pyszne ciasto? Jednak dzisiejszy dzień to nie czas na odpoczynek. Zaraz po chwili przerwy znowu musieliśmy wracać na salę, w której za parę minut miał rozpocząć się nasz występ, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Po sprawdzeniu ułożenia krzeseł, prezentacji, podkładu muzycznego, oświetlenia i oczywiście po przygotowaniu poczęstunku mogliśmy zaprosić naszych gości. Za kulisami trema dawała nam się we znaki, ale wraz z pierwszymi taktami muzyki szybko odeszła w niepamięć, nadszedł czas na nasze przedstawienie! Najpierw wszyscy wybiegli, zaraz potem poleciały papierki… Oczywiście w stronę widowni, ale wszystko było pod kontrolą i nic nie zburzyło scenariusza. W tym roku nasz wieczór narodowy miał iście koedukacyjny wymiar, gdyż udało nam się przenieść na parę chwil do Polski, a konkretnie do polskiej szkoły. Odbyła się lekcja polskiego, podczas której zaprezentowaliśmy polskie zwroty grzecznościowe oraz łamańce językowe. Nie obyło się także bez podstaw geografii, muzyki i wychowania fizycznego. Lekcje nie były zbyt męczące, ale pomimo to wszyscy czekali na przerwę śniadaniową, podczas której zagraniczny goście mieli okazję skosztować polskich słodyczy. Ostatnią lekcją była lekcja kultury podczas której zaprezentowaliśmy jak obchodzimy święta w naszych domach a na koniec jeszcze zabawa w „Mam chusteczkę haftowaną”. Parę całusów w policzek i czas na dyskotekę! Razem bawiliśmy się do godziny 23, pomimo prób przedłużenia zabawy nie udało się i musieliśmy udać się do naszych pokoi. Jeszcze pełni wrażeń nie mogliśmy zasnąć, dlatego urządziliśmy sobie mały seans filmowy a następnie zasnęliśmy w naszych łóżkach.

Piątek | 10.07.2009

Wczorajszy wieczór się troszeczkę przedłużył i niestety byliśmy tego ofiarami. Ciężko było podnieść się nam z ciepłych łóżek. W końcu pokonaliśmy leniucha, który próbował z nami wygrać i razem z innymi uczestnikami obozu zaczęliśmy kolejny dzień naszych wspólnych wakacji. Na sam początek – dość przyjemna rzecz – śniadanie. Następnie, aby „tradycji stało się zadość” wyszliśmy przed ośrodek i wspólnie zatańczyliśmy nasz taniec. Musimy przyznać, że z każdym dniem wychodzi nam to coraz lepiej. Później szybko musieliśmy zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i udać się do pracy do naszych grup tematycznych. Hubert nie robił już zdjęć na dowolny temat, lecz dostał pierwsze poważne zlecenie od swojego prowadzącego. Jego zadaniem było wykonanie zdjęć do tekstu hymnu naszego obozu, które następnie będę tworzyć historię uczestników. Magda również przestała leniuchować. Rozpoczęły się prace nad wykonaniem tablicy, przy której następnie będziemy sobie mogli robić zdjęcia. Chłopcy dalej pracują na rzecz Parku Narodowego i w okolicy schroniska turystycznego. Przy pomocy ciężkich narzędzi powstają nowe ławki, ogrodzenie i inne rzeczy, które są potrzebne do zapewnienia wygody i bezpieczeństwa turystom. Po pracy w grupach nadszedł czas na odpoczynek i posiłek. Ale w końcu przed poważnymi obradami, każdy minister odczuwa troszeczkę stresu i podniecenia. Punktualnie o godzinie 14 udaliśmy się na pobliskie lotnisko i już kilka minut później byliśmy na dobrze znanej nam już sali obrad w Brukseli. Dopiero dzisiaj rozpoczęły się prawdziwe debaty. Nie pracowaliśmy już indywidualnie, lecz w grupach państw sąsiadujących ze sobą. Teraz nie tylko musieliśmy mieć na uwadze dobro i jak najlepsze warunki dla reprezentowanego przez nas kraju, ale także musieliśmy uwzględnić korzyści dla państw z którymi mamy wspólne granice. Było to bardzo ciężkie i wyczerpujące. Pomimo tego, rozmowy momentami przybierały bardzo burzliwą formę, udało się nam dojść do porozumienia. Każda z grup ustaliła sześć tez, które poparły wszystkie kraje oraz trzy tezy, które wspólnie odrzucili. Aby podkreślić wspólność Europy, wszyscy razem udaliśmy się do pobliskiej kawiarni na filiżankę belgijskiej kawy. Niestety następnie nadszedł czas pożegnania. Musieliśmy szybko udać się na samolot powrotny, ponieważ czekały na nas już kolejne atrakcje :) Razem z naszymi przyjaciółmi z innych krajów wzięliśmy udział w formach aktywności na hali sportowej, gdzie rozegraliśmy kilka meczy w koszykówkę, siatkówkę i badbingtona. Następnie zostaliśmy zaproszeni na litewski wieczór narodowy. Już na samym początku zostaliśmy wciągnięci w nurt rzeki. Litwini zaprezentowali nam bardzo fajną zabawę, właśnie pod nazwą rzeka, w której z chęcią wzięli udział wszyscy uczestnicy obozu. Aż żal było wychodzić po zakończeniu wieczorku. Następnie jeszcze chwilka wolnego czasu na rozmowy z naszymi zagranicznymi znajomymi i czas do łóżek.

Sobota | 11.07.2009

Dziś od rana każdy jest w dobrym nastroju i czuje się o wiele lepiej, niż wczoraj. Hmm… można to określić jednym zdaniem – więcej snu, więcej radości. Z uśmiechem na twarzy udaliśmy się na stołówkę, gdzie mogliśmy zjeść pierwszy tego dnia posiłek. Jak zawsze po śniadaniu udaliśmy się w kierunku drzwi frontowych i już kilka minut później w najbliższej okolicy można było usłyszeć takty muzyki do której wykonujemy nasz taniec. Następnym punktem programu była wspinaczka na pobliskie skałki. To chyba każdy z nas zapamięta na bardzo długo. Pomimo pierwszych potyczek, które były spowodowane tym, że skałki były bardzo śliskie i łatwo można było się poślizgnąć, każdy z nas zdobył szczyt. Tak nam się spodobało, że postanowiliśmy zmierzyć się z jeszcze wyższą ścianą. Ale tym razem nie musieliśmy tracić sił na wchodzenie. Ściana ta była przeznaczona tylko do zejść. Technikę zejść mieliśmy już przećwiczoną na poprzedniej skałce, więc tym razem poszło nam o wiele lepiej i szybciej ;) Gdy wszyscy już byli usatysfakcjonowani tym co przed chwilą udało im się osiągnąć i po złożeniu obietnic, że nie był ich to ostatni raz udaliśmy się w drogę powrotną do ośrodka. Tak, teraz doskonale wiemy, że przewodnik zawsze powinien iść pierwszy. Zaoszczędzi to dużo czasu i nie potrzebnego błądzenia. Wspinaczka wzbudziła nas tyle emocji, każdy czuł potrzebę wyrażenia własnych odczuć. Właśnie podczas rozmowy nie zauważyliśmy, że przegapiliśmy ścieżkę, która prowadziła do naszego ośrodka, cały czas szliśmy w niewłaściwym kierunku, całe szczęście nasza opiekunka w porę zorientowała się, że coś jest nie tak i zaczęliśmy szukać naszej ścieżki. Pomimo tego, że zgubiliśmy się w lesie w obcej miejscowości u każdego z nas ta sytuacja wywoływała pozytywne emocje. Było kilka miejsc trudnych do przejścia ale poradziliśmy sobie! Po powrocie do ośrodka czekał na nas już ciepły obiad, na który każdy zareagował jak wygłodzony wilk na widok bezbronnej owieczki :) O godzinie 14 mieliśmy wyruszyć na spacer do pobliskiego Parku Narodowego i zobaczyć kamień, który widnieje na emblematach związanych z Schierke, lecz niestety pogoda nie dopisała i zostaliśmy w ośrodku. Jednak nie zmarnowaliśmy czasu i razem spędzaliśmy czas na hali sportowych podczas gier w siatkówkę, koszykówkę i badbingtona. Wieczorem otrzymaliśmy zaproszenie na czeski wieczór narodowy. Czesi przygotowali kilka konkurs dotyczących ich kraju. Nawet jeden udało nam się wygrać! Przed godziną 23 wszyscy leżeliśmy już w naszych łóżeczkach.

Niedziela | 12.07.2009

Od razu po przebudzeniu na nasze usta cisnął się wers jednej z polskiej piosenki – „Ale za to niedziela, ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas!”. Już po śniadaniu odczuliśmy w sobie ducha walk,i bo dziś czekały nas zawody w uliczną piłkę koszykową, czyli w tzw. Streetball. Od razu po śniadaniu rozpoczęliśmy przygotowania, aby wypaść jak najlepiej. Dziewczyny ćwiczyły okrzyk, który miał dopingować naszą drużynę, natomiast chłopcy zajęli się rozgrzewaniem mięśni, aby nie ulec kontuzji i zakończyć mecz w pełnym składzie. Wreszcie o 9 rozległ się gong sygnalizujący rozpoczęcie pierwszego meczu. Mieliśmy okazję podpatrzeć jak grają inni zawodnicy i musimy przyznać, że napędzili nam troszkę strachu bo na boisku reprezentowali się całkiem dobrze. Ale jak się okazało „nie taki wilk straszny jak go malują”. Pierwszy mecz nasi chłopcy zakończyli z sukcesem. Kolejny mecz rozegrali nasi opiekunowie. Dzięki wsparciu kibiców i pełnej koncentracji na grze, oni także po sygnale dźwiękowym zakończenia meczu mogli zaśpiewać „We are the champion!”. Niestety drugi mecz nie poszedł nam już tak dobrze, jak w przypadku pierwszego, ale co się dziwić – trafiliśmy na zespół litewski a już od dawna wiadomo, że Litwini koszykówkę traktują jak swoją religię. Po godzinie 12 odbyło się wręczenie nagród. Nasi chłopcy mogą pochwalić się zdjęciami na których w ich rękach widać dyplomy z II miejscem. Otrzymali także pamiątkowe koszulki, smycze i plecaki. Dobrze także poszło naszym opiekunom. Profesor Suskiewicz razem z reprezentantkami z Litwy zajął zaszczytne I miejsce, natomiast Profesorka Miler i Profesor Pancer mogą pochwalić się srebrem. Po zawodach czekał na nas już ciepły posiłek. Następnie mieliśmy czas wolny, który jak w przypadku poprzednich dni spędziliśmy na hali sportowej. Wieczorem rozpoczęliśmy przygotowania do imprezy połowinkowej, która przybrała formę imprezy na plaży. Były drinki z palemką, plażowa muzyka i stroje kąpielowe. Pomimo miłej atmosfery, każdy musiał udać się do swojego pokoju parę minut po 23.

Poniedziałek | 13.07.2009

Słońce! Nareszcie przestało padać i dzisiejszego ranka zostaliśmy obudzeni przez promienie słoneczne wpadające do naszych pokoi. Od razu poczuliśmy się lepiej, odnaleźliśmy w sobie chęć do życia i w świetnych humorach udaliśmy się na śniadanie. Po posiłku, jak każdego dnia od rozpoczęcia obozu, zatańczyliśmy nasz taniec obozowy. Zaczął się już drugi tydzień naszych wakacji w Niemczech i naprawdę tańczymy już jak prawdziwi profesjonaliści. Na pewno rodzicie niektórych z nas nie podejrzewaliby, że ich dzieci mają aż taką smykałkę do tańca :) Następnie każdy z nas udał się do pracy w grupach. Zapał do pracy nie minął razem przemijającym czasem, dzięki czemu możemy podziwiać efekty naszej pracy. Już widać nowe ogrodzenie wokół ośrodka, niedługo zostaną umieszczone na swoim miejscu nowe atrakcje dla turystów, które przygotowuje grupa ogrodowa. Hubert wciąż pracuje nad naszą foto-historią, a chłopcy dają z siebie wszystko, aby skończyć na czas i ułatwić wędrówki turystom. Po zakończeniu prac w grupach czekał na nas obiad a następnie szybko musieliśmy dojechać do Brukseli na ostatnie i zarazem najważniejsze obrady parlamentu. Na szczęście pogoda jest słoneczna, nie ma mgieł i nasz samolot nie miał opóźnień ;) Punktualnie o godzinie 14 wszyscy przedstawiciele państw Unii Europejskiej stawili się w największej sali obrad, aby wspólnie rozważyć przyszłość naszej planety. Tym razem musieliśmy wybrać wspólnie 6 tez, które musiały zostać poparte przez wszystkie państwa członkowskie UE. Na początku było łatwo, musieliśmy przekonać tylko dwa państwa, które podczas wcześniejszych obrad opowiedziały się neutralnie w stosunku do tych tez. Problemy pojawiły się z czasem. Jako jedyne państwo, Malta nie chciała się zgodzić na to, aby UE była przewodnikiem w ochronie środowiska. Wywołało to oburzenie głów państwa pozostałych krajów, którzy uważali tą tezę jako najważniejszą i podstawową. Na szczęście po zabraniu głosu przez szefa rządu Irlandii udało się przekonać rząd Malty. Tym miłym akcentem zakończyliśmy nasze obrady. Następne już za rok! Nie mieliśmy za dużo czasu, aby zwiedzać Brukselę, ponieważ musieliśmy szybko wrócić do Schierke. Byliśmy umówieni z naszymi przyjaciółmi na małą partyjkę w Wikingespiele. Zabawa, której zasady zbliżone są do gry w kręgle, wszystkim przypadła do gustu i już nie możemy się doczekać, kiedy ponownie będziemy mogli wziąć pałeczki w swoje ręce i oddać celne rzuty. Po kolacji zostaliśmy zaproszeni na słowacki wieczór narodowy. Poznaliśmy najważniejsze zamki w Słowacji oraz historię księżniczek, które w tych zamkach mieszkały. Mieliśmy okazję podziwiać także zdolności taneczne jednego z naszych słowackich kolegów i skosztować słowackiej kuchni. Po wieczorze skorzystaliśmy z ładnej pogody i spędziliśmy ten czas na rozmowach na świeżym powietrzu.

Wtorek | 14.07.2009

Dzisiaj rano nie było czasu na krzątanie bez celu. Każdy był podekscytowany tym, że za parę minut wyruszymy na kolejną wycieczkę. To co udało nam się zwiedzić podczas pierwszej wycieczki dolało tylko oliwy do ognia i sprawiło, że jeszcze bardziej nie mogliśmy się doczekać, aby dowiedzieć się co tym razem przygotowali dla nas organizatorzy obozu. Po śniadaniu jeszcze tylko nasz taniec i wszyscy udaliśmy się w stronę parkingu, gdzie czekały już na nas autokary. Pierwszym miejscem jakie zwiedziliśmy była miejscowość Quedlinburg. Zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od wizyty w ratuszy, gdzie pani przewodnik opowiedziała nam o historycznej (kilkunastowiecznej) architekturze i zabudowie. Następnie przeszliśmy obejrzeć najstarszy kościół w mieście, a następnie udaliśmy na wzgórze zamkowe, z którego mogliśmy podziwiać prześliczne widoki i panoramę Quedlinburga. Kolejnym punktem programu była miejscowość Thale. Niektórzy z nas poczuli podniesiony poziom adrenaliny we krwi, ponieważ na jedną z gór wjeżdżaliśmy wyciągiem. Gdy wszyscy szczęśliwie dotarli na górę, udaliśmy się do mini kina w którym mogliśmy obejrzeć film, przedstawiający jedną z legend związanych z tym miejscem. Opowiadała ona historię pięknej księżniczki uciekającej przed olbrzymem. Podczas ucieczki jej koń przeskoczył ogromną przepaść, a następnie zostawił ślad swojego kopyta na jednej ze skał. Po projekcji filmu udaliśmy się właśnie w to miejsce, aby na własne oczy zobaczyć odcisk nogi zwierzęcia. Po spacerze po skałkach i po pamiątkowych zdjęciach przyszedł czas aby ruszyć w dalszą podróż. Teraz udaliśmy się do Rubeland, gdzie zwiedziliśmy jedną z jaskiń. Mogliśmy podziwiać przepiękne stalagmity i stalaktyty, których proces tworzenia jest bardzo długi, „rosną” one 7 mm wciągu 20 lat! W jaskini mogliśmy także puścić wodze naszej wyobraźni. Odnajdywaliśmy formy krasowe, które swoim wyglądem przypominały nam różne rzeczy. Podziwialiśmy mnicha, dłoń, stopy olbrzyma, butelkę… Zmęczeni ale pełni wrażeń i nowych wiadomości udaliśmy na obiadokolację. Następnie mieliśmy chwilkę wolnego czasu. O godzinie 20:30 przenieśliśmy się na chwilę do teatru, który zaprezentowała grupa łotewska w ramach swojego wieczoru narodowego. Sztuka, którą zagrali odbywała się pod tytułem „Bez słów. Sercem”. Był to bardzo ciekawy pomysł zaprezentowania swojego kraju i każdemu przypadł on do gustu. Po części oficjalnej wspólnie bawiliśmy się w różnego rodzaju gry, a następnie oglądaliśmy jeden z filmów, który w każdym kraju podbija serca młodzieży :)

Środa | 15.07.2009

Kolejny dzień obozu i kolejny dzień czekających na nas przygód. Rano przed godziną 8 zjedliśmy wspólny posiłek razem z pozostałymi uczestnikami obozu, a następnie udaliśmy się na przedostatnią podczas trwania tego obozu pracę w grupach. Wspólnie dążyliśmy do zakończenia projektów nad którymi pracowaliśmy od przyjazdu do Schierke. Daniel i Grzesiek wykonują ostatnie już prace związane z produkcją ławek, Paweł i Jacek kończą ogrodzenie otaczające teren Parku Narodowego. Magda razem z grupą ogrodową pracują nad upiększeniem drogowskazu, który wskazuje kierunki i odległość naszych miejscowości od Schierke. Hubert wykonuje ostatnie zdjęcia do historii a następnie przy pomocy pozostałych osób pracujących w grupie fotograficznej stworzy z nich prezentacje multimedialną. Po pracy w grupach czekał na nas obiad a następnie czas wolny, który wykorzystaliśmy na zakupy czy wspólne robienie pamiątkowych zdjęć. Oczywiście znaleźliśmy także czas na zajęcia sportowe i razem z udziałem innych uczestników obozu stworzyliśmy międzynarodowe drużyny i wspólnie zagraliśmy w Wikingerspiel. Dwóch uczestników z każdego kraju miało także okazję wziąć udział w dyskusji z sekretarzem Robra. Nasz kraj reprezentowała Karolina przy wsparciu Karola. Wszyscy uczestnicy dyskusji wymienili się własnymi odczuciami na polityki energetycznej, która jest tematem i priorytetem tegorocznego obozu w Schierke. Jednak oprócz tego padło kilka pytań dotyczących edukacji w Unii Europejskiej, szans na wyrównanie poziomu nauczania w krajach należących do UE oraz o możliwości studiowania za granicami własnego kraju. Sekretarz Robra starał się zadowolić każdego z nas i z uśmiechem na twarzy odpowiadał na wszystkie nasze pytania. Wieczorem po kolacji zostaliśmy zaproszeni na ostatni już w tym roku wieczór narodowy. Dzisiaj swój kraj zaprezentowała nam grupa węgierska. Oprócz podstawowych wiadomości o ich kraju mieliśmy także okazję obejrzeć zaprojektowane przez naszych zagranicznych znajomych ubrania, gdyż uczą się oni w szkole mody. Na zakończenie czekała na nas jeszcze wspólna zabawa podczas dyskoteki a następnie szybko do łóżek, ponieważ jutro czeka na nas ciężki dzień – wyprawa na Brocken.

Czwartek | 16.07.2009

Schierke to malutka miejscowość położona w przepięknej okolicy gór Harzu. Dzisiaj organizatorzy obozu zaplanowali wyprawę na najwyższy szczyt – Brocken. Punktualnie o godzinie 9 wszystkie grupy stawiły się na miejscu zbiórki i kilka minut później, po przeliczeniu wszystkich uczestników mogliśmy wyruszyć na zdobywanie 1142 metrowego szczytu. Od samego początku aż po szczyt towarzyszył nam świetny humor. Pomimo zmęczenia, gdyż momentami droga była naprawdę ciężka i wyczerpująca byliśmy szczęśliwi, że dokonaliśmy tego za pomocą pracy naszych własnych mięśni, a nie mięśni np. koni, które wykorzystywane są do przewozu ludzi. Na szczycie mieliśmy okazję zwiedzić muzeum, które stoi w miejscu gdzie dawniej stacjonowały wojska radzieckie. Mogliśmy sobie zrobić także pamiątkowe zdjęcie przy części muru berlińskiego, gdyż przez szczyt Brockenu przebiegała granica pomiędzy NRD i RFN. Po chwili odpoczynku zrobiliśmy sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcia i udaliśmy się w drogę powrotną. Wędrówka do ośrodka okazała się o wiele łatwiejszą, ale pomimo to polska grupa była ostatnią, która dotarła do ośrodka :) Możemy wytłumaczyć to tym, że zamiast siedzenia w pokojach i oczekiwać na obiad woleliśmy podziwiać i zachwycać się urokiem malowniczej okolicy Schierke. Wieczorem, tak jak poprzedniego dnia mieliśmy czas wolny, który tym razem wykorzystaliśmy na grę w piłkę nożną i badbingtona. Następnie wieczorna toaleta i jak przystało na grzeczne dzieci – kilka minut po ciszy nocnej każdy z nas był już w swoim łóżeczku :)

Piątek | 17.07.2009

„Jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę…” – nie, misia nie bierzemy – w końcu jesteśmy już prawie dorośli :) Dzisiaj odbyła się niestety już ostatnia wycieczka podczas tego obozu. Przed 9 każdy z nas zajął swoje miejsce w autokarze i niedługo później jechaliśmy już w stronę Magdeburga. Pierwszym punktem programu była wizyta w Landtagu. Odbyła się tam dyskusja z przedstawicielami władz landu Sachsen-Anhalt. Przywitał nas sam prezydent landu, który przekazał nam również wiele istotnych informacji dotyczących polityki prowadzonej nie tylko przez reprezentowany przez niego Sachsen-Anhlat, ale także przez cały kraj. Cała dyskusja rozpoczęła się wystąpieniem grupy teatralnej, która przedstawiła trzy scenki. Każda z nich składała się z dwóch części – jednej pozytywnej, która przedstawiała świat takim jakim powinien być – czyste lasy, świeże powietrze, żywe zwierzęta i zadowoleni ludzie. Druga scenka prezentowała naszą planetę w przyszłości, jeżeli nie będziemy o nią dbać – brudną, z zanieczyszczonym powietrzem wokół nas… Jak się okazało był to świetny wstęp do dyskusji, ponieważ w bardzo prosty sposób pokazał to co jest dla nas w tej chwili najważniejsze i o co wspólnie powinniśmy walczyć. Podczas rozmowy mieliśmy okazję zadawać także własne pytania. Wielki podziw i uznanie wzbudziła propozycja Ivarsa – łotewskiego uczestnika obozu – aby zamiast używać sztucznego światła, odsłonić okna i umożliwić oświetlenie pomieszczenia przez światło słoneczne, co pomoże w zaoszczędzeniu energii. Po krótkiej konsternacji, władze landu przyznały mu rację i tym sposobem uczyniliśmy pierwszy krok do ratowania naszej planety przed efektem cieplarnianym. Po dyskusji udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Podziwialiśmy, można powiedzieć, że wizytówkę miasta – różowy dom – w którym nie ma dwóch takich samych rzeczy. Wszystkie ozdoby i kolumny wykonane są z elementów robionych ręcznie i nie ma takich samych na całym świecie. Następnie zwiedziliśmy katedrę w Magdeburgu, mieliśmy okazję zobaczyć na własne oczy wygląd oryginalnej gotyckiej świątyni. Później udaliśmy się do centrum handlowego i mieliśmy czas na szalone zakupy. O godzinie 18 podczas zbiórki okazało się, że ktoś pomylił autokary wszedł do naszego, mało tego pożyczył sobie rzeczy dwóch naszych opiekunów i nie zwrócił ich na czas. Przez to mieliśmy kilkuminutowe opóźnienie, ale za to mieliśmy okazję zobaczyć jak takie sprawy załatwia niemiecka policja. W ośrodku byliśmy przez godziną 20. Po chwili odpoczynku udaliśmy się na kolację a następnie mieliśmy czas wolny, który wykorzystaliśmy na coś czego tutaj ludzie raczej nie robią, gdyż wzbudziliśmy nie małą sensację :) Wykorzystując fakt, że Schierke nie jest ogromną metropolią i wieczorem nie jeździ tutaj za dużo aut, zatańczyliśmy jeden z popularnych pośród młodzieży tańców na ulicy przed ratuszem. Niestety jedyną widownią były osoby starsze i nie chciały do nas dołączyć. Może jutro nam się bardziej powiedzie? Po powrocie do ośrodka spędziliśmy jeszcze czas wspólnie z naszymi przyjaciółmi z zagranicy a następnie udaliśmy się prosto do naszych łóżek.

Sobota | 18.07.2009

Niestety to już ostatni dzień obozu. Dwa tygodnie temu pożegnaliśmy naszych rodziców, aby wyruszyć w długą podróż. Ponad 12 godzin jazdy, 850 przejechanych kilometrów. Zmęczeni i lekko przestraszeni dotarliśmy na miejsce, gdzie przez najbliższe dwa tygodnie mieliśmy brać udział w Międzynarodowej Wymianie Młodzieży. Razem z nami w obozie uczestniczyli nasi rówieśnicy z 7 innych krajów. Przez dwa tygodnie trwaliśmy w mieszance 7 różnych kultur i obyczajów, uczyliśmy się wzajemnego szacunku. Porozumiewaliśmy się w 8 językach, czasem było trudno – czasem zabawnie. Ale jednego jesteśmy pewni – na pewno było warto i z chęcią przeżylibyśmy to jeszcze raz! Codziennie odbywały się wieczory narodowe, podczas których każdy reprezentował swój kraj. Dzięki temu dowiedzieliśmy się o rzeczach o których nigdzie indziej nie znaleźlibyśmy informacji. Oprócz podstawowych wiadomości geograficznych czy zwrotów grzecznościowych mieliśmy także okazję zobaczyć stroje ludowe oraz spróbować swoich sił podczas nauki tańców narodowych. Podczas wieczorów narodowych mieliśmy także okazję skosztować przysmaków zagranicznej kuchni tradycyjnej. Podczas trwania obozu zwiedziliśmy wiele interesujących miejsc naszych zachodnich sąsiadów. Organizatorka obozu, podczas wycieczek opowiedziała nam kilka ciekawych legend i historii związanych z tymi miejscami. Niestety podczas wyprawy na Brocken nie udało nam się zobaczyć czarownic, które według opowieści przylatują na szczyt. Musieliśmy także stanąć na wysokości zadania i wczuć się w rolę polityków zagranicznych krajów. Na zorganizowanych debatach Europarlamentu dyskutowaliśmy na temat bardzo ważny nie tylko dla Europy ale dla całego świata. Ogromny nacisk położyliśmy na politykę energetyczną oraz na efekt cieplarniany i jego skutki. Dużo czasu poświęciliśmy także na rozmowy na temat jedności Europy. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że każde państwo powinno być traktowane w ten sam sposób, każdy obywatel powinien mieć te sama prawa, obowiązki i szanse. Te dwa tygodnie spędzone razem z osobami z innych krajów nauczyły nas bardzo wielu rzeczy. Zrozumieliśmy jak ważne jest kultywowanie naszych obyczajów, dbanie o naszą kulturę i język ojczysty. To właśnie dzięki nim każdy z krajów jest wyjątkowy w naszej zjednoczonej Europie. Przez 14 dni uczyliśmy się szacunku do siebie i do krajów z których pochodzimy. Niektórzy z nas na obóz przyjechali pełni uprzedzeń do osób z zagranicy, wszystko przez stereotypy, które utarły się w opinii o niektórych krajach. Jednak z każdym dniem te granice się zacierały i pod koniec obozu byliśmy jedną wielką rodziną, w której każdy z nas ma swoje obowiązki i każdy wnosi do niej coś innego – właśnie nasze kultury. Dzisiaj czeka na nas jeszcze zapewne kilka chwil z naszymi nowymi przyjaciółmi. Będziemy starać się wykorzystać ten czas jak najlepiej, aby za kilka lat powiedzieć, że były to najlepsze wakacje w naszym życiu, podczas których poznaliśmy wspaniałych ludzi i zdobyliśmy nowe doświadczenia.

Nasi partnerzy
Najbliższe spotkania
Międzynarodowy Obóz Młodzieży w Anykščiai - Litwa 1-11.07.2018
Międzynarodowy Obóz Młodzieży w Schierke - Niemcy 15-28.07.2018
Powrót na górę